Logo witryny podlaskie.eu
Banerek Poznaj Podlaskie
Logo Biuletynu Informacji Publicznej
Banerek Poznaj Podlaskie

Podlaski Produkt Lokalny. Ziemniaczane przysmaki „Solany”

28 kwietnia 2022

pierogi ruskie

Podlaski Produkt Lokalny. Ziemniaczane przysmaki „Solany”

Nie mieli ambicji, aby być największą firmą produkująca kiszkę ziemniaczaną. Chcieli, by ich produkt był najlepszy na rynku – Ewa i Adam Boguszewscy od 2013 r. prowadzą firmę „Solana”. W sezonie letnim pod ich sklepem w Wiercieniu Małym (gm. Siemiatycze) ustawia się długa kolejka.

Początkowo stali w niej miejscowi i mieszkańcy pobliskich Siemiatycz. Od kilku lat podczas wakacji stoją też turyści.

- Działa tzw. poczta pantoflowa i reklama szeptana. Nasza kiszka stała się atrakcją turystyczną – śmieje się Adam Boguszewski.

Przyjeżdżają do nich ludzie z całej Polski, którzy latem podróżują po Podlasiu. Wielu z nich nigdy wcześniej kiszki nie widziało, nie próbowało. Specjalnie dla nich w 2019 r. państwo Boguszewscy - razem z córką - przy swoim zakładzie wybudowali niewielki sklep ze stolikami na zewnątrz. Aby klienci mogli kupić kiszkę i jeszcze ciepłą zjeść na miejscu.

- Przyjechała do nas z południa Polski pewna pani. Kupiła porcje, zjadła, kupiła na wynos. Wraca na drugi dzień i narzeka. „Coście zrobili?! Gdzie ja coś takiego u siebie w Katowicach znajdę?!” – opowiada pan Adam.

Kresowe tradycje

Głównym składnikiem kiszki są ziemniaki. I od nich właśnie się zaczęło. Pan Adam odziedziczył po rodzicach gospodarstwo. Były krowy i ziemniaki.

- Do krów nie mieliśmy serca a z ziemniakami to już inna sprawa. Uprawialiśmy i skrobiowe, i jadalne. Mąż współpracował z Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego, były więc i poletka doświadczalne – opowiada pani Ewa. – Ale sporo ziemniaków nam zostawało. Takich z tzw. „oczkami”, które w sprzedaży nie bardzo idą. A przecież szkoda wyrzucić. Postanowiliśmy je przerabiać.

Pan Adam sprzedał niezbyt lubiane krowy i postawił zakład przetwórczy. A pani Ewa rozpoczęła poszukiwania idealnego smaku kiszki ziemniaczanej. Dlaczego akurat ta potrawa?

- Bo jest bardziej skomplikowana niż babka, którą można szybko w domu zrobić. Kiszka jest pracochłonna – wyjaśnia.

Na początku przeprowadziła badania rynku. Jeździła po rozmaitych sklepach i próbowała różnych propozycji kiszek ziemniaczanych dostępnych w regionie. Zachwycona nie była.

- Pochodzę z Hajnówki, a moja rodzina z Szereszewa, które jest dziś na terenie Białorusi. W domu zawsze była kuchnia kresowa, a w niej dużo ziemniaków. Była też i babka, i kiszka – wyjaśnia. – Wśród moich pracownic też kilka pochodzi z takich kresowych rodzin. Usiadłyśmy i zaczęłyśmy same pracować nad recepturą. Każda z nas coś swojego dodała.

Tajemnice smaku

Pani Ewa – podpatrzoną na północnym Mazowszu technikę zaparzania ziemniaków gorącym mlekiem, aby były puszyste; pani Kasia – aby wyczyszczone bardzo dokładnie jelita, pozbawione także wewnętrznego nabłonka, jeszcze przez dobę leżały w przyprawach.

- Zrobiłyśmy pierwsze 40 kilogramów i rozeszły się błyskawicznie. A potem zaczęły się ustawiać kolejki. To przerosło nasze oczekiwania - wspomina pani Ewa.

Na idealną kiszkę potrzebne są ziemniaki dobrej jakości. Najlepiej w typie kulinarnym C albo AB [na polskim rynku ziemniaki typu C to m.in.: Asterix, Gala, Ignacy, Irga, Irys, Lavinia, Red Lady, Satina, Victoria – za kalednarzrolnikow.pl - dop. red.]. Muszą być mączyste, niezbyt wodniste, aby nie trzeba było zagęszczać ich mąką a jedynie odrobiną kaszy mannej. Przyprawy: pieprz ziołowy, majeranek, czosnek i sól. Jelita? Ze sprawdzonej ubojni w Rutkach-Kossakach. Konieczny jest też dodatek skwarek. W Wiercieniu Małym skwarki powstają z mięsa kupionego także w podlaskiej masarni - w Brańsku u „Sokoła”.

- Żeby kiszka nie pękała podczas pieczenia, trzeba zdjąć z jelit nabłonek, robią się wtedy bardziej elastyczne. No i trzeba kiszkę przed pieczeniem odrobinę nakłuć – podpowiada pani Ewa.

Pierogowa misja

W zakładzie w Wiercieniu pani Ewa początkowo piekła ok. 40 kg kiszki – wystarczał jeden piec. Potem dwa, a w punkcie szczytowym przed pandemią: cztery piece po 50 kg każdy. Potrzebny jednak był nowy produkt dla urozmaicenia oferty.

- I wzięliśmy się za pierogi. I znowu konkurs wśród naszych pracownic na recepturę ciasta. I znowu uwagi pani Kasi były najlepsze – śmieje się pani Ewa. – Robimy ciasto, którego nauczyła się od swojej teściowej. Cienkie, bez jajka. Od niej mamy też przepis na nadzienie z ziemniakami i skwarkami, czyli bardzo popularne pierogi zwane „szlachcicami” – opowiada.

Są też pierogi klasyczne z mięsem wieprzowym, z truskawkami, z kapustą i grzybami oraz z twarogiem – z OSM Hajnówka [o produktach tej firmy piszemy w bazie TU – dop. red.].

- Nasze pierogi wędrują w różne miejsce w regionie i poza nim. Są dostępne u nas w Wiercieniu, w sklepach w Siemiatyczach, firma z Drohiczyna „Piekarnia Cukiernia Podlaska” [opisana w naszej bazie TU – dop. red.] wozi je razem ze swoim pieczywem w sklepach obwoźnych, firma „Dażynka” [ opisujemy ją TU – dop. red.] sprzedaje je w swoim sklepie w Siedlcach – wymienia pani Ewa. – Mamy też swój sklep firmowy w Białymstoku na giełdzie rolno-towarowej przy ul. Andersa. A także sklep internetowy – zachęca.

W planach jest też wejście na rynek warszawski. I nie tylko po to, by zdobyć dobrego klienta. Pani Ewa ma misję.

- Chciałabym tym naszym podlaskim smakiem skusić wielu dzisiejszych warszawiaków do przyjazdu do nas. Nie tylko na wakacje, ale na stałe. Podlaskie jest przecież takie piękne! I takie pyszne! – wyjaśnia pani Ewa.

Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego

 

PPH Solana Ewa Boguszewska

Wiercień Mały 5, 17-300 Siemiatycze

Tel.: 602 275 967; e-mail: biuro@solanapodlasie.pl

Strona internetowa

Strona na FB

Strona w bazie

 

Opublikował: Natalia Adamowicz

28 kwietnia 2022

Powrót na początek strony