„Wieszcz”, czyli rozliczenie młodych z Mickiewiczem
„Wieszcz” powstał w ramach projektu „Mickiewicz-FUSION” Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku.
Jak zaznaczyła Beata Zadykowicz, dyrektor Książnicy, trwający Rok Romantyzmu Polskiego jest doskonałą okazją do przybliżenia twórczości Adama Mickiewicza zwłaszcza młodemu pokoleniu.
– Są nowe pokolenia, które inaczej chcą odczytywać poezje romantyczną, mamy na to dowody w twórczości artystycznej, nie tylko teatralnej. Myślę, że ten spektakl będzie dobrze przyjęty przez różne pokolenia. Przez tych, którzy dobrze znają twórczość Adama Mickiewicza, ale również przez ludzi młodych, dla których stanowi ona często problem – mówiła.
Zhejtować Mickiewicza
A właśnie z tym problemem próbują się zmierzyć twórcy widowiska. Bo jak się okazuje nasz czołowy wieszcz narodowy to niezbyt lubiany przez uczniów autor szkolnych lektur, postrach licealistów, dla zdecydowanej większości niezrozumiały, a tym samym odpychający – takie mają o Mickiewiczu zdanie ci, którzy z nim najczęściej muszą się mierzyć: licealiści.
I to właśnie oni mieli swój udział w przygotowaniu sztuki. Patryk Ołdziejewski podczas pracy nad scenariuszem dokonał swego rodzaju konsultacji na temat wieszcza przy wsparciu polonistów jednej z białostockich szkół.
– Zwrócił się do nauczycieli, aby podczas specjalnych lekcji uczniowie te wszystkie epitety, które nasuwają się im o Mickiewiczu, mogli z siebie wyrzucić. Zostały one zapisane i nam przedstawione, a my z nich skorzystaliśmy – wyjaśniał Rafał Supiński, asystent reżysera i jeden z aktorów widowiska.
Bohaterem spektaklu jest Mickiewicz, którego gra Maciej Nerkowski. A dwoje licealistów: Celina (Weronika Bochat) i Tomasz (Rafał Supiński) prowadzą widza poprzez to spotkanie z wieszczem. Nie ma tu konwenansów i ugrzecznień, jest sarkazm, jest kpina, są wyrzuty.
– Wiemy dlaczego młodzież nie lubi Mickiewicza i dlatego też publicznie chcieliśmy go … „zhejtwać” – wyrzucić mu w twarz wszystko to za co oni go nie lubią. To jest pewna forma oczyszczenia: wyrzucić wszystko to, co złe, powiedzieć to otwarcie i wtedy dopiero możemy po tego Mickiewicza sięgnąć już tak na czysto. To chyba było takie zadanie, które od początku nam przyświecało – mówił Rafał Supiński.
Polubić Mickiewicza
Czy to się uda? Nie wiadomo, bo jak podkreślają twórcy, zakończenie jest otwarte.
– To jest decyzja każdego widza, co zrobi z Mickiewiczem. Z jednej strony mamy wieszcza, którego na języku polskim próbujemy okiełznać wiedzą, rozumem, empatią, a z drugiej strony mamy bawidamka i pijaka, o którym mniej wiemy. Łatwo nam oceniać i krytycznie do niego podchodzić, natomiast trudniej jest spojrzeć na życiorys tego człowieka. Stworzył przecież wybitne dzieła, których często nie jesteśmy w stanie zrozumieć – podkreślał Rafał Supiński.
A Patryk Ołdziejewski zacytował jedną z białostockich polonistek, która o Mickiewiczu mówiła tak: musimy patrzeć na tę twórczość przez pryzmat życiorysu, żeby zrozumieć, że ta poezja była „prawdziwa i soczysta”.
Niewątpliwym atutem „Wieszcza” jest oprawa muzyczna.
– Warstwa muzyczna to różne światy, w tym ten chyba najważniejszy, czyli współczesny – w postaci piosenek w stylistyce popowej. Będzie się dużo działo, bo mamy dużo instrumentów perkusyjnych, syntezatorów, wiolonczelę. Będziemy ilustrować muzycznie, ale również grać piosenki, myślę, że będzie ciekawie – zapowiedział Marcin Nagnajewicz.
Premiera sztuki odbędzie się w piątek, 4 listopada, o godz. 18:00 w sali kameralnej Opery i Filharmonii Podlaskiej przy ul. Odeskiej. Dyrektor Beata Zadykowicz zapowiedziała, że zostaną podjęte starania, aby spektakl nie był wydarzeniem jednorazowym.
„Wieszcz” jest ostatnim projektem realizowanym w ramach „Mickiewicz-FUSION”, na który Książnica Podlaska otrzymała dofinansowanie ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w ramach programu „Muzyka”, realizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.
Aneta Kursa
red.: Małgorzata Sawicka
fot.: Paulina Dulewicz