Podlaski Produkt Lokalny. Lizaki ze Szczuczyna
Lizaki robiła już prababcia Bronisława, teraz przygotowuje je głównie pani Barbara Marcinkiewicz, która słodkiego fachu nauczyła się i od babci, i od swojej mamy Marii.
- Przez całe dzieciństwo pomagaliśmy mamie wszyscy, ja i ośmioro mojego rodzeństwa – wspomina pani Barbara. - Jednak nikt oprócz mnie nie chciał się tym zająć na stałe, bo to bardzo ciężka praca – wyjaśnia.
Receptura prababci Bronki
Chociaż dawniejsze lizaki były na drewnianych, skrobanych z olszyny patyczkach, a te dzisiejsze są już na plastikowych, to sposób produkcji odpustowych słodyczy się nie zmienił.
- Robię je tak samo jak moja mama i babcia. Do masy używam tylko cukru, wody i octu oraz naturalnych aromatów i barwników pochodzenia roślinnego. Te są już dziś powszechnie dostępne, ale kiedyś przesyłała je mojej mamie rodzina ze Stanów – wspomina pani Basia.
Jak powstają tradycyjne lizaki? Tak jak przed laty: ręcznie.
- Do garnka z gorącą wodą wsypuję cukier i dokładnie mieszam, tak aby nie było grudek. Masa, z której powstają lizaki musi być idealnie gładka. Najtrudniejsze jest w porę wyłożyć ją na blat i ostudzić. Ja biorę odrobinę na nóż, wkładam pod bieżącą wodę i już pod palcami czuję, że jest gotowa – zdradza rodzinne sekrety seniorka rodu Marcinkiewiczów.
Ostudzona, ale nadal bardzo gorąca masa, przekładana jest na wysmarowany masłem marmurowy blat, gdzie lizaki nabierają kształtów.
- Na blacie do gorącej masy dodaje się barwnik, aromat i miesza się to ręcznie. Następnie kroi i formuje – wyjaśnia Ania, córka pani Barbary.
Kruche, szklane i makowe
W przydomowej pracowni państwa Marcinkiewiczów jest bardzo kolorowo. W przezroczystych pudłach ułożonych na półkach leżą słodycze i mienią się barwami tęczy. Rodzajów szczuczyńskich słodkości jest wiele, tak jak sposobów ich przygotowania.
- W makowych, aby wydobyć smak, trzeba wiedzieć, jak ugotować mak. Masę trzeba troszkę przypalić, a na koniec lizaki skropić wodą i posypać suchym makiem - opowiada pani Basia.
Oprócz makowych są też tzw. lizaki szklane i kruche.
- Szklanych mamy sześć rodzajów, w różnych smakach i kolorach – wyjaśnia Ania. - W ich przypadku, ugotowaną masę wylewa się na blat, potem kroi i skręca. Natomiast tradycyjne lizaki kruche powstają, gdy wylaną na blat masę długo wyrabiamy i dopiero potem kroimy i skręcamy. Wszystko robimy ręcznie, mimo że świeża masa jest naprawdę gorąca – dodaje Ania.
Rodzinna pasja
Lizakami ze Szczuczyna zajmuje się cała rodzina Marcinkiewiczów. Przy produkcji pomaga mąż pani Barbary Kazimierz i córka Ania. Oni także zajmują się sprzedażą z pomocą synów: Pawła, Krzysztofa, Rafała i Emila
- W weekendy, gdy jest dużo odpustów, wszyscy stoimy na stoiskach - opowiada Ania.
Słodki sezon zaczyna się w kwietniu, a kończy w listopadzie. Marcinkiewiczów można spotkać głównie w Podlaskiem i na Mazurach.
- Wielu naszych klientów kupuje lizaki dzieciom, przywołując swoje wspomnienia z dzieciństwa – dodaje Ania.
Pani Basia marzy jednak o przekazaniu produkcji w ręce dzieci. I tak się już dzieje. Paweł założył firmę „Sacherek”, która zajmuje się sprzedażą hurtową i detaliczną tradycyjnych lizaków odpustowych.
- Cieszę się, że moje dzieci dzisiaj dbają o zachowanie tradycji rodzinnej, a mi marzy się organizowanie warsztatów dla najmłodszych. Może dzięki temu dawne zwyczaje produkcji słodkości przetrwają – opowiada o swoich planach na przyszłość pani Barbara.
Tekst: Cecylia Lola-Gołembiewska, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Fot.: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Tradycyjne Lizaki Odpustowe Sacherek. Producent Paweł Marcinkiewicz.
ul. Sobieskiego 16 c
19-230 Szczuczyn
Najnowsze relacje
- . Rolnictwo i Środowisko Spotkanie dotyczące konkursu na inwestycje wodno-ściekowe
- . Rolnictwo i Środowisko Kuchnia regionalna - jesień na talerzu - rozstrzygniecie oferty złożonej z pominięciem otwartego konkursu ofert
- . Rolnictwo i Środowisko Znamy zwycięzców Olimpiady Aktywności Wiejskiej
- . Rolnictwo i Środowisko Tatarskie przysmaki – oferta złożona z pominięciem otwartego konkursu ofert