Podlaski produkt Lokalny. Soodi – pierogi z podlaską nutą
- Wiem z doświadczenia zawodowego, ale i prywatnego, że kiedy ludzie przyjeżdżają do jakiegoś miejsca, chcą spróbować lokalnej kuchni – Dawid Siniło wyjaśnia odrębną pozycję podlaskich smaków w menu. – Na początku z lokalnych smaków mieliśmy tylko pierogi z serem korycińskim, dziś są też z mięsem z jelenia i trawą żubrową, są kołduny z wołowiną z Podlasia i słynne zaguby z farszem ziemniaczano-mięsnym. Mamy też kartacze i babkę ziemniaczaną, a także deskę z mixem tych smaków – zachęca.
Szkoła z gwiazdkami
Dlaczego Dawid Siniło swój pierwszy kontakt z serem korycińskim miał w Poznaniu? Bo studiował tam gastronomię na jednej z dwóch wówczas w Polsce prywatnych szkół wyższych, która prowadziła kierunek o sztuce przygotowywania potraw. Wcześniej skończył technikum gastronomiczne w Białymstoku, ale prawdziwą kulinarną szkołę miał od dziecka w domu.
- Tata pracował w masarni PSS Społem przez wiele lat. Lubił to, co robił, więc i w domu przygotowywał mięso i wędliny. Miałem to na co dzień – wspomina pan Dawid.
W trakcie nauki w technikum praktykował w pierwszym białostockim Sfinksie, potem w restauracji hotelu Cristal, wyjeżdżał też do Londynu. Praktyki krajowe i zagraniczne obowiązkowe były też podczas studiów. Dzięki nim trafił do Danii.
- Kuchnia skandynawska była wtedy wznosząca i bardzo mnie interesowała. Udało mi się tam też popracować u szefa, który miał dwie gwiazdki Michelin. To było ciekawe i bardzo wymagające doświadczenie – wspomina.
Po studiach i stażach zagranicznych został w Poznaniu, pracował w restauracji, tam też spotkał się z serem korycińskim.
- Zawsze mnie ciągnęło do promowania podlaskich smaków, ale ten ser był wówczas znany tylko garstce osób, restauratorów. Potem zrobił się na niego boom, a już wtedy postanowiłem wrócić do Białegostoku - opowiada. – Ale o korycińskim nie zapomniałem.
Z historią na talerzu
Restauracja Soodi nie powstała jednak od razu. Po drodze był Kawelin, zamek w Tykocinie.
- Na zamku miałem okazje po raz pierwszy szefować w kuchni. To było bardzo ciekawe i inspirujące, bo tamtejsza kuchnia opiera się na lokalnych smakach, ale tych związanych z historią miejsca – mówi pan Dawid. – Pamiętam, kiedy chciałem wprowadzić gęsinę, to właściciel zamku pan Jacek od razu przynosił mi jakąś księgę sprzed stu lat i pokazywał przepisy na gęsinę właśnie – śmieje się pan Dawid.
Zdecydował jednak, że czas na otwarcie lokalu na całkowicie swoich zasadach. Postawił na miejsce wyspecjalizowane – w pierogach.
- Ludzie jedzą je prawie w każdym zakątku świata, ale pod różnymi nazwami i w różnych formach. Są nasze klasyczne, gotowane, są smażone, pieczone, argentyńskie empanadas, gruzińskie Chinkami i chińskie jaozi – wymienia pan Dawid. – Przy ich serwowaniu postawiliśmy na przejrzystość i jakość.
Dlatego siedząc na sali w Soodi można się przyglądać przygotowywaniu ciasta w kuchni oddzielonej od klientów przejrzystą szybą.
Które z pierogów są najczęściej wybierane? Goście pana Dawida dzielą się na tych klasycznych, którzy wybierają smaki znane i bezpieczne oraz na lubiących nowości.
- W topie są oczywiście klasyczne pierogi z mięsem, ale tuż za nimi pieczone empanadas, co nas trochę dziwiło, ale uświadczyło w przekonaniu, że wprowadzanie pierogów z innych stron świata to był dobry pomysł – mówi szef Soodi.
Podlaskie w kuchni
Wielbiciel podlaskich smaków nie mógł nie przemycić tego umiłowania do swojej kuchni. Dlatego w Soodi jest ser, ten koryciński.
- Od lat współpracuję z serowarami z Aulakowszczyzny, z panem Marcinem i jego rodziną – wyjaśnia pan Dawid. - I ser od nich być musi. To jedna z ważniejszych marek podlaskiego smaku.
Ale to nie jedyny przedstawiciel podlaskich producentów w restauracji przy ul. Jurowieckiej, gdzie mieści się Soodi.
- Mięso bierzemy od braci Jakim, czyli z firmy BOST, z którymi przyjaźnił się jeszcze mój ojciec - zdradza Dawid Siniło. – Mąkę mamy z białostockich PZZ-ów. Korzystamy także z sera carskiego i oczywiście najlepszego twarogu hajnowskiego. Nawet piwo mamy z regionu, bo z Browaru Waszczukowe.
Pan Dawid podkreśla, że wybiera podlaskich producentów ze względu na smak i jakość ich produktów. Nie cenę.
- Bo tani nie są, ale wolę zapłacić naszym z Podlasia, wesprzeć ich i niech ten pieniądz zostanie u nas w regionie - wyjaśnia. - A poza tym to są naprawdę wysokojakościowe produkty. A na jakości nam bardzo zależy – podkreśla.
Pierogi z Soodi to propozycja nie tylko dla gości białostockiej restauracji. Pan Dawid zainwestował też w linię do produkcji hurtowej. Powstają tu pierogi dla innych restauracji, hoteli i sklepów. Chce jednak wyraźnie podkreślić, że to są te same pierogi, na tej samej recepturze i tych samych surowcach, co w restauracji. Nie robimy innych do naszego miejsca i innych na sprzedaż hurtową – zaznacza pan Dawid. – Dlatego nawet nie startujemy w przetargach do stołówek czy innych miejsc publicznego żywienia. Nasza cena jest dla nich za wysoka, bo nie schodzimy z jakości. Mamy jednak klientów, których cena nie odstrasza, bo im też zależy na smaku i na tym, by ich goście dostali na talerzu coś naprawdę dobrego.
Urszula Arter Departament Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich
red.: Aneta Kursa
fot: fb producenta
Pierogarnia Soodi
- Jurowiecka 19 lok 1, Białystok
e-mail: kontakt/at/soodipierogarnia.pl
tel.: 721 302 302
Strona fb: Pierogarnia Soodi
Strona internetowa Pierogarni Soodi
Zamówienia biznesowe: www.pierogimrozone.pl
Strona w bazie: https://produkty.podlaskie.eu/
Gdzie kupić?
- na miejscu w pierogarni
- zamówić telefonicznie przez Internet
- zamówienia biznesowe na stronie: www.pierogimrozone.pl
Najnowsze relacje
- . Rolnictwo i Środowisko Spotkanie dotyczące konkursu na inwestycje wodno-ściekowe
- . Rolnictwo i Środowisko Kuchnia regionalna - jesień na talerzu - rozstrzygniecie oferty złożonej z pominięciem otwartego konkursu ofert
- . Rolnictwo i Środowisko Znamy zwycięzców Olimpiady Aktywności Wiejskiej
- . Rolnictwo i Środowisko Tatarskie przysmaki – oferta złożona z pominięciem otwartego konkursu ofert