ŁTN im. Wagów. Genealogia jest pasjonująca
ŁTN im. Wagów. Genealogia jest pasjonująca / Maciej Gryguc
- Od razu chcę wyjaśnić, że nie szukałem i nie znalazłem żadnych herbów. Moi przodkowie „po mieczu” to chłopi, specjaliści różnych branż, przedsiębiorcy... Jestem dumny, bo udało mi się drzewo genealogiczne doprowadzić do 1708 roku, to prawie 9 generacji. Wszystko to na podstawie konkretnych dokumentów: chrzest, ślub, zgon. Zaczęło się od podobnego spotkania, kiedy trochę jako niedowiarek zwróciłem się do pani Danuty Bzury z łomżyńskiego archiwum z pytaniem czy potrafiłaby znaleźć moje rodowe ślady. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo szybko otrzymałem pierwsze dokumenty - powiedział Jacek Piorunek.
Opowiadał jak zafascynowało go odkrywanie rodzinnej historii, jak przechodził kolejne etapy, wertował dokumenty w archiwach po polsku, rosyjsku (okres zaborów) i niemiecku (był w historii rodu okres w Prusach).
- Odkrywając kim byli pewnego razu przez chyba 16 godzin nie wstawałem z fotela pogrążony w czytaniu. Na świecie i coraz częściej w Polsce można zlecić za pieniądze takie „śledztwo genealogiczne”, ale nic nie zastąpi pasji własnej pracy i satysfakcji, gdy się gromadzi wiedzę. Znakomicie, że są tacy konsultanci, osoby o ogromnej wiedzy jakie spotkałem w ŁTN - dodał Jacek Piorunek.
„Wagowie” mają zespół osób, które pomagają w historycznych poszukiwaniach.
- Dzieje swojej rodziny warto znać przede wszystkim, aby lepiej rozpoznać samego siebie. Świadoma tożsamość to depozyt, z którego można czerpać jak z wododajnej studni bez końca. Każda osoba, która rozpoznała historię swojej rodziny, z ogromny szacunkiem podchodzi do tego czego się dowiedziała .To widać np. w gestach które wykonują, np. pomniki czy tablice nagrobne z imionami i nazwiskami wszystkich ustalonych przodków. Widzę takie na wielu cmentarzach. To piękne gesty ludzkiej wrażliwości. Odkrywanie własnych korzeni daje asumpt żeby określić jakim jestem człowiekiem - podkreślała Małgorzata Frąckiewicz, wiceprezes ŁTN.
W warsztatach „Poznaj coś za ziółko” (hasło nawiązuje do przyrodniczych badań braci Wagów a jednocześnie żartobliwie do faktu, że każdy ma swoje korzenie i właściwości) udział wzięło tym razem kilka osób.
- Rodowe korzenie ciekawią - uzasadniała swoja obecność Irena Kubrak, emerytowana bibliotekarka z Kupisk.
Zofia Sosnowska sporo już wie o przeszłości swojej rodziny, ale chce poznać jeszcze więcej szczegółów.
- Moja ciocia, po której mam imię, Zofia Sosnowska była w Powstaniu Warszawskim z pseudonimem„Sosenka”, przyjeżdżała do Łomży. Zawsze starała się wszystkim pomagać. Staram się iść je śladem - mówiła Zofia Sosnowska.
Łomżyńskie Towarzystwa Naukowe im. Wagów ma ogromny zbiór dokumentów pozwalających zajrzeć w głąb historii poszczególnych osób i rodów oraz fachowców, którzy wiedzą gdzie i jak poszukiwać odpowiednich informacji.
tekst i fot.: Maciej Gryguc