Podlaski Produkt Lokalny. Sery i kiszonki z Dębowej Zagrody
Wychowała się w Białymstoku. Wychuchana jedynaczka, oczko w głowie rodziców i dziadków. Jednak najlepsze wspomnienia ma z dzieciństwa na wsi.
- Przyjeżdżałam tu do dziadków na każde wakacje, ferie. Nie było żadnych obozów czy kolonii, tylko wieś. Tu było mi najlepiej – wspomina dziś, siedząc w kuchni dziadkowego domu przy ul. Dębowej. – I wszystkiego, co mi dziś na wsi potrzebne, wówczas się nauczyłam. Dojenia też!
Kobieta na ciągniku
Rodzinna opowieść głosi, że gdy mała Gosia zobaczyła na dalszym polu dziadkową krowę, wzięła wiaderko i poszła ją wydoić. Nie mówiąc dorosłym ani słowa! Wszyscy jej szukali i znaleźli dopiero przy krowie, którą 5-latka powoli, ale skutecznie doiła.
- Nie było wyjścia, musieli mnie nauczyć – śmieje się dziś pani Małgosia. – I zamiłowanie do zwierząt, do wsi, do ciężkiej pracy na roli, ale własnej, zostało.
Gospodarstwo w Dobrzyniewie pani Małgosia odziedziczyła w 2004 r. Nie od razu się tu wprowadziła, jednak kiedy już to się stało, zaczęła gospodarzyć sama, krok po kroku odnawiając każdy kąt murowanego domu i zastanego obejścia.
- Narzeczony pracuje na etacie, więc pomaga mi tylko popołudniami. Ale dostałam od niego w prezencie niewielki ciągnik, z którym sobie świetnie radzę – zapewnia.
Pani Małgosia pracuje łącznie na 16 hektarach, z czego 10 jest przeznaczone głównie na produkcję paszy dla zwierząt. W oborze stoją 3 krowy (simental i jersey) o klasycznych imionach: Miśka, Bukieta i Bella. Oprócz nich jest 10 kóz i 12 owiec.
- Każde zwierzę ma swoje przyzwyczajenia i humory. Krowa Miśka po dojeniu każe się wygłaskać przy oku; kozy są w miarę ciche, ale owce… – kręci głową ze śmiechem pani Małgosia. – Tylko drzwiami trzasnę od domu i już je słyszę.
Z klinkiem na Gajowej…
Nabiał kozi, krowi i owczy – to podstawa produkcji w Dębowej Zagrodzie, bo tak nazwała swoją markę pani Gosia, prowadzonej w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego (zarejestrowanego w 2019 r.).
W rodzinie pani Gosi serowarstwo miało swoją małą historię. I choć ani mama, ani babcia serów nie robiły, to już prababcia o imieniu Filomena produkowała twaróg i masło. Sprzedawała je, wożąc swój towar do Starosielc.
- Najpierw to do swoich klientów chodziła na piechotę, potem przesiadła się do pociągu – opowiada pani Małgosia, która swoje sery też wozi , ale na ryneczek przy ul. Gajowej w Białymstoku.
- Jestem serowarskim samoukiem – przyznaje. – Podpatrzyłam nieco w sklepie z serami, gdzie pracowałam, a że w domu były już kozy, bo kupiłam je, żeby dla chorej wówczas mamy mieć zdrowe mleko, postanowiłam spróbować. Pierwszym był zwykły ser podpuszczkowy. Wyszedł świetny!
Pani Gosia uczyła się z Internetu, z książek, z podpowiedzi bardziej doświadczonych koleżanek serowarek [m.in. z Zagrody pod Lasem Koźliki i Serów ze Złotej Polany - mamy je w naszej bazie TU - dop. red.]. Dziś w swoim asortymencie ma kilkanaście rodzajów sera. Są podpuszczkowe, z dodatkami i bez, długo dojrzewające, jest też masło i twarogi.
- Na Gajowej najszybciej schodzi twaróg klinek i masło – zdradza pani Małgosia. – Do serów kozich trzeba było ludzi trochę poprzekonywać, ale jak spróbowali, to zawsze wracali po więcej.
... i kawą na ganku
Oprócz pola i zwierząt wspólnie pani Małgosia uprawia też w foliowych tunelach ogórki i pomidory. Produkuje też z nich kiszonki. Zdradza, że jej ogórki stoją w słojach po trzy, cztery lata i nadal są twarde i jędrne. Gdzie tkwi sekret?
- Nie używam ani liści dębu, ani porzeczki. Tylko sól, chrzan, koper. To ogórek musi być dobry, nie przesypany azotem. Ja uprawiam od lat odmianę PolanF1 – mówi polecając znaną od ponad 50 lat na polskim rynku odmianę. - Kisimy też inne warzywa, robimy mieszanki warzywne, a w sezonie sprzedajemy też świeże ogórki i pomidory. Wystawiamy je na naszym stoisku w Białymstoku, ale też jeździmy na jarmarki do Kruszewa, czy do skansenu pod Białymstokiem. Często można nas tam spotkać – zaprasza.
Upragnione życie na wsi najłatwiejsze nie jest. – To prawda, że lekko nie ma – przyznaje pani Małgosia. – Ale jak już oporządzę, wydoję i wygonię te moje zwierzaki na pole, i siedzę sobie na ganku pijąc kawę, myślę, że jednak mam tu piękne życie.
Tekst i fot.: Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
Rolniczy Handel Detaliczny - Małgorzata Dudojć
„Dębowa Zagroda”
Strona w bazie: https://produkty.podlaskie.eu/debowazagroda
Najnowsze relacje
- . Rolnictwo i Środowisko Spotkanie dotyczące konkursu na inwestycje wodno-ściekowe
- . Rolnictwo i Środowisko Kuchnia regionalna - jesień na talerzu - rozstrzygniecie oferty złożonej z pominięciem otwartego konkursu ofert
- . Rolnictwo i Środowisko Znamy zwycięzców Olimpiady Aktywności Wiejskiej
- . Rolnictwo i Środowisko Tatarskie przysmaki – oferta złożona z pominięciem otwartego konkursu ofert