Podlaski Produkt Lokalny. Słodko-kwaśne smaki kwiatów
Podlaski Produkt Lokalny. Słodko-kwaśne smaki kwiatów / FB/Pasieka Podlaska Tradycja
Kiedy skończył 5 lat, obwieścił rodzicom, że zostanie lekarzem weterynarii. I słowa dotrzymał. Skończył studia w Olsztynie i chciał zajmować się dużymi zwierzętami, a ściślej m.in. ginekologią i położnictwem bydła. Beata, żona pana Arkadiusza, też została absolwentką olsztyńskiej uczelni. Jednak gdy ona rozpoczęła praktykę w klinice weterynaryjnej, on rzucił się w wir kariery korporacyjnej.
– Rodzinę trzeba było utrzymać. Z praktyk w klinice nie dało się przeżyć, swoich rodziców nigdy nie chciałem obciążać, więc wziąłem się za pracę w firmie farmaceutycznej – wspomina pan Arkadiusz. I dodaje – a że wszystko w moim życiu robię na 100%, to zostałem najlepszym sprzedawcą roku, a potem dyrektorem marketingu i sprzedaży w centrali w Warszawie.
Pół dnia przy wylotce
O miłości do zwierząt nigdy jednak nie zapomniał. W rodzinnych Siemiatyczach, gdzie wraz z małżonką stworzył swój rodzinny dom, powstała też klinika dla zwierząt, hodowla psów myśliwskich, królików. W 2015 r. pan Arkadiusz odszedł z korporacji. Twierdzi, że przez dwa lata odpoczywał, ale w tym czasie organizował i prowadził profesjonalne polowania z psami, współprowadził i tworzył kolejne rodzinne biznesy związane z handlem nieruchomościami i pracował nad pasieką.
– Już wcześniej myślałem o pszczołach. Najpierw czytałem o nich, w ciągu kilku miesięcy pochłonąłem 36 książek – wspomina. – Wiedziałem, że teoria to nie wszystko. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma pszczelarzami, którzy zostali moimi mentorami. Mam z nimi kontakt do dziś. Dzwonimy do siebie, wymieniamy doświadczeniami, bo pszczoły, mimo wiedzy o nich, potrafią zaskakiwać.
Pasieka Podlaska Tradycja zaczęła się od 10 rodzin pszczelich, dziś jest ich ok. 200. Pan Arek prowadzi ją w systemie wędrownym. Pasieczyska są rozmieszczone na terenie pow. siemiatyckiego w kilku miejscach.
– Mam pragmatyczny stosunek do prowadzenia pasieki, choć potrafię też pojechać i pół dnia gapić się na pszczoły na wylotce – śmieje się. – Pszczoły są jednym z wielu moich zajęć, więc mam to tak zorganizowane, żeby przynosiło efekty, ale nie generowało zbyt dużo pracy – wyjaśnia pan Arkadiusz. – Dlatego wozimy ule na terenie tylko naszego powiatu i staramy się, by nie były to odległości większe niż 50 km. To oszczędność czasu i pracy.
Oryginalność przyciąga klienta
Pan Arkadiusz współpracuje z wieloma rolnikami z powiatu siemiatyckiego. Stawia ule w uprawach rzepaku, gryki.
– Ule stawiamy też przy słoneczniku, ale tu jest ciekawie, bo pszczoły słonecznika nie lubią. Zbierają z niego nektar tylko wtedy, gdy nic innego dookoła nie ma – opowiada. – Dlatego swoje ule stawiam pośrodku pola. I pszczoły nie mają wyjścia – śmieje się pan Arek.
Charakterystyczne dla oferty Pasieki Podlaska Tradycja są jednak miody rzadkie, niespotykane: chabrowy, ogórecznikowy, z bobika i żmijowca. Na uprawy tych miododajnych, ale niezbyt popularnych roślin, pan Arek namawia zaprzyjaźnionych rolników. Sieją je w ramach płodozmianu. Dlaczego wybrał takie rośliny?
– To przemyślane posunięcie. Dziś klient ma łatwy dostęp do miodów klasycznych, rzepaku czy wielokwiatu. W różnych cenach. Ja produkuję miód wysokiej jakości. Zwracam wielką uwagę na odpowiednie jego przygotowanie, temperaturę, zawartość wody, sposób pracy z pszczołami. Kupuję też nasiona tych ciekawych roślin do wysiewu. To oznacza inwestycje i wpływa na cenę końcową produktu – tłumaczy. – Dlatego postanowiłem „skusić” klienta nie tylko jakością, ale oryginalnością. Tylko ja w regionie mam miody ogórecznikowe, czy chabrowe. I klienci je sobie bardzo chwalą.
Octy z płatków kwiatów
W ofercie Pasieki Podlaska Tradycja można kupić ciekawe zestawy, np.: miód chabrowy i ocet chabrowy; miód nektarowy z ogórecznika i ocet z kwiatów ogórecznika. Ta sama roślina, dwa produkty.
– Wymyśliłem to pod wpływem chwili. Przecież te rośliny kwitną, są aromatyczne, można je dodatkowo wykorzystać np. na nastaw octowy – mówi pan Arek. A jak pomyślał, to i zrobił.
Octy z Pasieki Podlaska Tradycja są produkowane na bazie płatków kwiatów, ale też warzyw i owoców z własnego ogrodu. Co ciekawe – bez bazy z octu jabłkowego, a na zasadzie fermentacji zebranego materiału.
– Dlatego kolory naszych octów są zupełnie inne, niż te na occie jabłkowym. Widać ich różną barwę, są też bardziej aromatyczne – zachwala pan Arek. – Staramy się, by podczas przelewania do każdej butelki trafiła matka octowa. To ważne dla wartości prozdrowotnych naszego produktu.
Urszula Arter, Podlaskie Centrum Produktu Lokalnego
red.: Dawid Korpacz
Fot.: FB/Pasieka Podlaska Tradycja
Pasieka Podlaska Tradycja – Beata i Arkadiusz Płotka
Tel.: 690 990 227
e-mail: kontakt@pasiekapodlaskatradycja.pl
Strona internetowa
Facebook: Pasieka Podlaska Tradycja
Strona w bazie Podlaskiego Centrum Produktu Lokalnego
Najnowsze relacje
- . Rolnictwo i Środowisko Spotkanie dotyczące konkursu na inwestycje wodno-ściekowe
- . Rolnictwo i Środowisko Kuchnia regionalna - jesień na talerzu - rozstrzygniecie oferty złożonej z pominięciem otwartego konkursu ofert
- . Rolnictwo i Środowisko Znamy zwycięzców Olimpiady Aktywności Wiejskiej
- . Rolnictwo i Środowisko Tatarskie przysmaki – oferta złożona z pominięciem otwartego konkursu ofert