Podlaski Produkt Lokalny. Sery, kozy i cygańskie konie
Podlaski Produkt Lokalny. Sery, kozy i cygańskie konie
Aldona Skirgiełło konie kochała od zawsze. Jej jedno z pierwszych zdjęć jest właśnie na koniu, w Zakopanem, w wieku 2 lat. Potem były obozy jeździeckie, jazdy u przyjaciół pod Warszawą, gdzie mieszkała; nauka pod okiem śp. mjr Ludwika Ferensztajna [jednego z najsłynniejszych jeźdźców w historii polskiej kawalerii – dop. red.].
- No, i wyścigi. To było naturalne, bo tam można było jeździć za darmo, za wyczyszczenie koni. Tak zaczęłam i jako jeździec spędziłam na Służewcu kilkanaście lat – wspomina pani Aldona, która w międzyczasie kształciła się na prawnika. W tym zawodzie jednak nigdy nie pracowała. Miłość do zwierząt okazała się silniejsza.
Z kozami w rodzinie
Na Służewcu były też kozy. Wstawiane do końskich boksów dla towarzystwa, aby uspokajały samotne zwierzę.
- Kon wyścigowy ze stajni prawie nie wychodzi. Tylko na trening i wyścig. Więc jeśli był nerwowy, dostawiało mu się kozę. Strasznie były marne, jadły co popadnie, dlatego i ich mleko było śmierdzące, ale były tam stałym obrazkiem, – opowiada pani Aldona. – Kiedy wyjechałam do Anglii, gdzie też pracowałam przy wyścigach i studiowałam w Cambridge "equine science", czyli hipologię, ze swoim partnerem Fredem postanowiliśmy rozpocząć własną hodowlę koni. I równocześnie zaczęliśmy się rozglądać za kozami.
Pierwsze były z ogłoszenia. Sprzedawcy twierdzili, że są to kozy rasy british toggenburg [szwajcarska rasa sprowadzona do Anglii na pocz. XX w i skrzyżowana z kozami miejscowymi. Hodowla brytyjska trwa od 1925 r. – dop. red.].
- Papierów nie mieli, ale po numerach na kolczykach doszłam, że rzeczywiście, trafiły mi się kozy czystej krwi z jednej z lepszych brytyjskich hodowli – przyznaje pani Aldona. Kozy weszły do rodziny, ale pani Aldona ich mleka pić nie chciała. – Przypominał mi się smak koziego mleka ze Służewca i aż mnie odrzucało – śmieje się.
Życie w naturze
Po latach w Anglii pani Aldona ze swoim partnerem, ich końmi rasy "Traditional Gypsy Cob" [tradycyjne konie cygańskie – dop.red.] i kozami przeprowadzili się do Polski, w Podlaskie, do wsi Wyczółki, gm. Nurzec-Stacja. Szukali spokoju, ciszy, bliskości z naturą, życia samowystarczalnego.
- Nikt we wsi kóz nie miał. A u nas było coraz więcej. Nawet zaczęłam pić kozie mleko – zdradza pani Aldona. – A że było go dużo wpadłam na pomysł, by zacząć je przerabiać. Twarogi robiłam już dawno, ale chciałam się nauczyć wytwarzania także innych serów. Nakupiłam rozmaitych książek w różnych językach i rozpoczęłam edukację.
Początkowo testowała swoje wyroby na rodzinie, znajomych. Z czasem grupa testerów zaczęła się powiększać i pani Aldona swoje wyroby woziła poza woj. podlaskie – głównie do rodzinnej stolicy.
Pod koniec 2016 r. opuściła Wyczółki i wspólnie z rodziną i zwierzętami przeprowadziła się do pobliskiej wsi – większe gospodarstwo, więcej miejsca dla zwierząt. Pół roku później jej partner nagle zmarł. Została sama z rolą i zwierzętami. Nie poddała się. Nadal hodowała cygańskie konie, nadal dbała o kozy i robiła sery. W 2019 r. zarejestrowała Rolniczy Handel Detaliczny.
- Zwyciężyła dusza prawnika, by mieć wszystko formalnie poukładane – wyjaśnia.
Z dbałością o rasę
Po podwórzu gospodarstwa pani Aldony biegają radośnie młode kózki. Beżowe, przyjazne i bardzo ciekawskie. Domagają się głaskania i przeszukują kieszenie.
- To moje maluchy wychowane na butelce – opowiada o kózkach Aldona Skirgiełło. – Ale wszystkie moje zwierzęta są przyjazne, taka rasa, ale też tak je traktuje, nie wyobrażam sobie bez nich życia.
Zgodnie z dwoma kozami, które zapoczątkowały stado, dziś tworzą je dwie rasy: brytyjska toggenburska – bardzo rzadka w Polsce i saaneńska. Pierwsza koza kupiona w Anglii – Becky – dożywa dziś w Stołbcach spokojnej emerytury.
- Bardzo pilnuje ich czystości rasowej i zdrowia. Nie ściągam kóz niewiadomego pochodzenia, bez dokumentacji. Mam stały monitoring zdrowotny swoich zwierząt, dbam o ich całościowy dobrostan i jakość mleka - tłumaczy. - Wszystkie są zarejestrowane w brytyjskim związku hodowlanym i mają swoje rasowe imiona oraz przydomki, które bardziej są nam ludziom potrzebne .
Kozy pani Aldony większość roku spędzają na pastwisku. Zimą są karmione sianem, ale też gniecionym owsem z wysłodkami.
- Pewnie, że najlepiej się czują poza koziarnią! Zwłaszcza, jak mogą objadać moje liliowce – śmieje się pani Aldona. – Łakomczuchy z nich straszne! A najbardziej lubią obgryzać właśnie drzewka, rozmaite krzewy, bo kozy z natury lubią się wspinać – wyjaśnia i wskazuje na dwie małe kózki, które z uporem próbują pokonać schody prowadzące do mieszkania na pięterku.
Kozie z Podlasia
Sposób chowu i jakość paszy bezpośrednio przekłada się na smak produktów kozich. Pani Aldona – pamiętając swoje służewieckie doświadczenia z zapachem koziego mleka – specjalnie zdecydowała się na wysokomleczne, ale też wyjątkowe rasy kóz.
- Ani mleko moich kóz, ani one same nie śmierdzą – zapewnia. – To skutek dobrego chowu, ale też domena zwierząt rasowych. Dlatego moje kozy nie mają tego intensywnego zapachu, nawet kozły! – twierdzi i prowadzi do koziarni pełnej białych i brązowo-białych łagodnych zwierząt.
- W tej chwili mam ok. 40 kóz – wylicza pani Aldona – Doję już dojarką a mleko prostu z udoju idzie do przerobu. Wszystkie moje produkty robię na świeżo, bo nie mam gdzie mleka przetrzymywać, poza tym wpływa to na jego jakość. Używam też do serów podpuszczki dedykowanej kozim wyrobom.
Pani Aldona w swojej ofercie ma twarogi, kefiry, jogurty, sery podpuszczkowe i dojrzewające.
- Moi klienci to głównie mieszkańcy Warszawy i okolic. Współpracuję też z „Ziołowym Zakątkiem” w Korycinach i Centrum Produktu Lokalnego „Zagubek” w Drohiczynie. Tam można kupić moje sery pod marką „Kozie sery z Podlasia”– zachęca pani Aldona.
Marzenie z dzieciństwa
Przy koziarni, tuż za płotem na pastwisku można obejrzeć pierwszą miłość pani Aldony – konie rasy "Traditional Gypsy Cob". Niewielkie, łaciate, z długimi grzywami i charakterystycznymi pióropuszami nad kopytami. Nie płoszą się przy podejściu do ogrodzenia, sprawiają wrażenie spokojnych i łagodnych.
- Bo takie są! – potwierdza pani Aldona. – To takie końskie labradory. Świetne do jazdy dla początkujących, do hipoterapii, odporne na mróz i warunki pogodowe. Szczególnie polecam je do gospodarstw agroturystycznych, znakomicie sprawdzają się w pracy z dziećmi – mówi pani Aldona. – A poza tym są spełnieniem moich dziecięcych marzeń o srokatym koniu - zdradza i gładzi pyski dwóch ze stada kilkunastu „gypsy”.
źródło: Departament Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich
„Kozie sery z Podlasia” - Rolniczy Handel Detaliczny Aldona Skirgiełło
17-330 Nurzec-Stacja
Tel.: 731162778;
e-mail.: aldona.anna.skirgiello@gmail.com
Koza brytyjska toggenburska
Pierwotna toggenburska wywodzi się ze Szwajcarii, z doliny Toggenburg, kanton Sankt Gallen. Jest to szwajcarska rasa kóz hodowana w Wielkiej Brytanii. Dzięki metodom chowu, głównie żywienia i selekcji polepszono właściwości fenotypowe cech użytkowych. Księga hodowlana dla zwierząt zarodowych jest prowadzona od roku 1925. To rasa krótkowłosa, o umaszczeniu od jasno - do ciemnobrunatnego, czekoladowego, a także mysiego. U kozłów występuje obfita broda. Kozy mają dobrze rozbudowane wymię, o bogatej tkance gruczołowej.
źródło: www.ppr.pl
Koza saaneńska
Wyhodowana została w kantonie Berno, w dolinie rzeki Saane w Szwajcarii. Kozy tej rasy są wysokie i długie, o smukłej szyi i głowie. Większość osobników jest bezroga. Umaszczenie jest białe, a sierść krótka. Kozy saaneńskie dobrze znoszą zarówno chów alkierzowy, jak i pastwiskowy. Jest to rasa o zasięgu międzykontynentalnym. Zaliczana jest do ras uszlachetniających pierwotne rasy lokalne. W wielu krajach użyto jej do wyhodowania nowych ras.
źródło: www.ph.ptz.icm.edu.pl
Najnowsze relacje
- . Rolnictwo i Środowisko Spotkanie dotyczące konkursu na inwestycje wodno-ściekowe
- . Rolnictwo i Środowisko Kuchnia regionalna - jesień na talerzu - rozstrzygniecie oferty złożonej z pominięciem otwartego konkursu ofert
- . Rolnictwo i Środowisko Znamy zwycięzców Olimpiady Aktywności Wiejskiej
- . Rolnictwo i Środowisko Tatarskie przysmaki – oferta złożona z pominięciem otwartego konkursu ofert