84. rocznica wywózek na Sybir – uroczystości w Podgórzu
84. rocznica wywózek na Sybir – uroczystości w Podgórzu / UMWP
– Spotykamy się tu od wielu lat, bo chcemy pamiętać. Jesteśmy to winni naszym bliskim. Nie znam rodziny z tych okolic, która nie zostałaby pokrzywdzona w czasie sowieckiej okupacji. Póki żyjemy, będziemy pamiętać, o tych, którzy pozostali na zawsze w miejscach cierpienia, a tych, którzy wrócili, będziemy uważnie słuchać i dziękować im za to, co zrobili. Jedni i drudzy są żywym dowodem, że Polacy nie dadzą się wynarodowić, że będą trwać przy wierze i ojczyźnie – powiedział wicemarszałek Marek Olbryś.
Wspominał też rodzinną historię o krewnych, braciach, z których jeden opuścił „sowiecki raj” z armią generała Władysława Andersa, a drugi trafił do Ludowego Wojska Polskiego. Po wojnie obaj wrócili do Polski i nie potrafili się do siebie odzywać.
– To nauczka, że powinniśmy rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, Z wzajemnym szacunkiem – dodał Marek Olbryś.
Ku pamięci ofiar wywózek
Rocznicowe uroczystości w Podgórzu tradycyjnie rozpoczęła msza święta. Po niej uczestnicy przeszli przed siedzibę biblioteki, gdzie wznosi się pomnik oraz słupy z nazwiskami rodzin, które doznały represji w czasie wywózek w lutym, kwietniu i czerwca 1940 roku oraz w czerwcu 1941. W tym miejscu 84 lata temu w 40-stopniowym mrozie, przed zawiezieniem na stację kolejową w Łomży, na sanie ładowani byli zatrzymani przez Sowietów mieszkańcy Podgórza i innych miejscowości.
Po hymnie Związku Sybiraków do złożenia kwiatów i zapalenia zniczy zaprosił wszystkich dyrektor Centrum Kultury Gminy Łomża Mariusz Rytel. W sali biblioteki powitał gości wójt gminy Łomża Piotr Kłys.
– Szacujemy, że około 850 osób zostało wywiezionych z miasta i miejscowości, które tworzą obecnie gminę Łomża. Z samego Podgórza nazwisk wypisanych na pomniku jest prawie 200. Była to mała miejscowość, czyli z każdego niemal domu zostały wywiezione jakieś osoby, często całe rodziny. Nie możemy pozwolić tej historii zgasnąć. Wyjątkowo prawdziwie i wyjątkowo groźnie brzmią w tym miejscu i w czasie, gdy poznajemy fakty o przebiegu agresji rosyjskiej na Ukrainę, słowa George Santayany, że naród, który nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie – mówił wójt Piotr Kłys przypominając także o innych miejscach pamięci w gminie: w Giełczynie, Jednaczewie, Wygodzie...
Sybir – represja prewencyjna
Historyczne fakty związane z sowieckimi wywózkami i refleksje przekazał profesor Krzysztof Sychowicz z Instytutu Pamięci Narodowej i Akademii Łomżyńskiej.
– Chciałbym zwrócić uwagę na dwa zjawiska, które miały szczególnie wstrząsający charakter. Deportacje nie były dla mieszkańców Polski karą za jakieś winy – powstanie czy zbrojny opór, tylko represjami prewencyjnymi. Kolejna sprawa to zastosowanie niespotykanej wcześniej nigdzie odpowiedzialności zbiorowej wobec całych rodzin, nawet maleńkich dzieci i osób starszych. Cierpieli, bo po prostu byli patriotami, Polakami... To potęgowało tragizm pierwszej wywózki, następne już były spodziewane – mówił Krzysztof Sychowicz. – Tragicznym zjawiskiem było także traktowanie tej historii w okresie PRL. Były wtedy znakomite i dokładne badania zbrodni niemieckich, nie było w ogóle badania zbrodni sowieckich. My jednak jesteśmy, nie możemy zapomnieć. Wbrew opiniom, że historia jest trudna, że powinniśmy uznać, że „było, minęło”, historia jest naszym fundamentem. A pamięć świadczy bardziej o nas niż o tych, którzy już zapłacili najwyższą cenę za bycie Polakami – podkreślał historyk.
Na podobne problemy zwrócił uwagę także Tomasz Danilecki z białostockiego Muzeum Pamięci Sybiru. Jak podkreślił, ta placówka może być miejscem spotkania historii tych, którzy w kraju nie mogli opowiadać o swoich losach, a za granicą – gdzie mogliby – nikt nie chciał tego słuchać.
Pamiętają
Środowisko represjonowanych reprezentowali na uroczystości przedstawiciele Związku Sybiraków: Nina Żyłko, Adam Frąckiewicz i Stanisław Świderski.
- Kiedy zaczynaliśmy spotkania w Podgórzu, zainicjowane przez ówczesną dyrektor biblioteki Wiesławę Kłosińską, było nas 70 osób. Dzisiaj jest troje. Mamy, ma szczęście, grono osób wspierających spośród naszych rodzin i przyjaciół. One będą kontynuować to dzieło – mówiła Nina Żyłko sekretarz Związku Sybiraków w Łomży. Ze wzruszenia nie była w stanie dokończyć prezentacji fragmentów wspomnień dotyczących Wigilii na nieludzkiej ziemi.
Nina Żyłko mówi o sobie, że „urodziła się w tajdze”, Adam Frąckiewicz jechał na Syberię „w brzuszku mamy”. Władysław Świderski tam się urodził, ale po pół roku wrócił z rodzicami do Polski. Z rąk Niny Żyłko i senatora Marka Adama Komorowskiego otrzymał Złotą Odznakę Honorową za zasługi dla Związku Sybiraków.
– W naszym domu ciągle się o tym mówiło, ciągle było wracania do tamtych czasów. Jako dzieci się tym zbytnio nie interesowaliśmy, teraz żałuję, że pewne rzeczy nie zostały zapisane. Ja rozmawiam o tym z wnuczką – opowiadał Stanisław Świderski.
Dzień wcześniej rocznicowe uroczystości odbyły się w Łomży. Kwiaty od zarządu województwa w imieniu wicemarszałka Marka Olbrysia pod tablicą „Pamięci Zesłanych przez sowieckiego okupanta w latach 1940-1941 na nieludzką ziemię” znajdującą się na Miejskiej Hali Targowej oraz przed pomnikiem Sybiraków przy ul. Katyńskiej, złożyli pracownicy urzędu marszałkowskiego Justyna Mocarska-Kieca i Damian Kołtek.
tekst i fot.: Maciej Gryguc
red.: Aneta Kursa
Najnowsze relacje
- . Społeczeństwo Łukasz Prokorym gościł na słynnym Czwartkowym Obiedzie u Diabetyków
- . Społeczeństwo Łomża. W kobietach jest siła
- . Społeczeństwo Dobre dzieciństwo daje moc. 19.11 przybierzmy czerwone barwy i włączmy się w kampanię
- . Społeczeństwo Samorząd województwa z pomocą dla organizacji pożytku publicznego