85. rocznica sowieckiej napaści na Polskę i Dzień Sybiraka
Obchody rozpoczęły nabożeństwa i uroczystości religijne. O godz. 8 w Katedrze Prawosławnej pw. św. Mikołaja miała miejsce Święta Liturgia. Następnie o godz. 10:30 w kościele pw. Ducha Świętego odbyła się uroczysta msza święta. Po jej zakończeniu nastąpiło złożenie kwiatów przed Pomnikiem-Grobem Nieznanego Sybiraka oraz pomnikiem upamiętniającym ofiary sowieckiej deportacji przy ul. Traugutta, znajdującym się w pobliżu dworca Białystok Fabryczny, z którego miały miejsce masowe wywózki na Wschód mieszkańców Białegostoku i okolicznych miejscowości.
Główne obchody przed pomnikiem Matki-Sybiraczki
Pamięć ponad 300 tys. deportowanych w głąb Związku Sowieckiego przez stalinowski reżim obchodzono również na dziedzińcu Muzeum Pamięci Sybiru. Podczas uroczystości marszałek Łukasz Prokorym w przemówieniu zwrócił uwagę, jak ważni w naszej zbiorowej pamięci historycznej są zesłańcy.
– Sybiracy. W tym jednym słowie kryje się bezmiar tragedii, której doświadczyły tysiące Polaków. Czytając jej świadectwa nie sposób uwierzyć, że można było ją przeżyć. A jednak wrócili. Głodni, chorzy, wycieńczeni, ale zwycięzcy – mówił marszałek Prokorym i podkreślał, że tej wewnętrznej siły potrzebowali jeszcze wiele lat. – W Polsce do której trafili, kazano im bowiem zapomnieć o swojej przeszłości. Zapomnieć o kresowym rodowodzie. O Wilnie i Lwowie. O Jagiellonach. O wszystkim, co zdarzyło się po 17 września 1939 roku. Już tylko nieliczni z nich są wśród nas. Dlatego tak ważne jest pielęgnowanie pamięci o nich. O ich cierpieniu. O ich upokorzeniu. O ich bólu – zaznaczył.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski z kolei przypomniał, że pamięci wszystkich ofiar zesłania na nieludzką ziemię poświęcone jest Muzeum Pamięci Sybiru.
– To dla nas Białostoczan również wielkie zobowiązanie. Zobowiązanie pamięci. Przyjęliśmy na siebie obowiązek pamiętania o wszystkich, którzy byli ofiarami nieludzkiej, sowieckiej polityki. Musimy pamiętać o tych, którzy zginęli w stepach Kazachstanu i śniegach Sybiru, ale także o tych, którym udało się ocaleć i nieść świadectwo losów setek tysięcy Polaków – podkreślał prezydent.
Sybiraczka Jolanta Hryniewicka, prezes białostockiego oddziału Związku Sybiraków, podnosiła dlaczego powinniśmy kultywować pamięć o tamtych tragicznych wydarzeniach.
– Pamięć o Sybirakach pozwala żyjącym widzieć cenę, jaką płaci się za wolność. Jest ona dobrem wspólnym, które wymaga nieustannej troski. Pamięć o nich to także pielęgnowanie wartości, którymi żyli, umierali bądź powracali do utęsknionej Polski. Prymas Polski Stefan Kard. Wyszyński powiedział: „gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej niech mówią kamienie” – mówiła Sybiraczka.
Podczas obchodów nie zabrakło także tych, którzy żyją historią swoich Sybiraków. Uczestniczący w uroczystości Jakub Kisło, wnuk Sybiraczki Haliny Kisło, kultywuje pamięć o swoich przodkach, działając m.in. we Wspólnocie Wnuków Sybiraków.
– Pamięć o moich dziadkach jest dla mnie nie tylko hołdem dla ich odwagi i determinacji, ale również obowiązkiem wobec przyszłych pokoleń. Ich historia to część tożsamości mojej rodziny i naszego narodu. Dziadkowie przetrwali niewyobrażalne cierpienia, by zachować swoją godność i wiarę w lepsze jutro. Dlatego jest to dla mnie ważna rzecz – powiedział.
W uroczystościach 85. rocznicy napaści sowietów na Polskę i Dnia Sybiraka udział wzięli m.in. Wicemarszałek Senatu Maciej Żywno, podlascy parlamentarzyści, wojewoda Jacek Brzozowski, zastępcy prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki, Marek Masalski oraz Tomasz Klim, przedstawiciele duchowieństwa, przedstawiciele samorządu miasta i podlaskich instytucji publicznych.
Cezary Rutkowski
red.: Anna Augustynowicz
fot.: Mateusz Duchnowski
***
Pierwsza masowa deportacja Polaków na Sybir przeprowadzona przez NKWD rozpoczęła się 10 lutego 1940 roku. W głąb Związku Sowieckiego wywieziono około 140 tys. obywateli polskich. Wielu umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, policjantów, funkcjonariuszy służby więziennej, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski.
Wysiedlani mieszkańcy przedwojennych ziem II RP okupowanych przez Związek Sowiecki byli często zaskakiwani przez Sowietów w nocy lub o świcie, a następnie zmuszani do jak najszybszego spakowania najpotrzebniejszych rzeczy i prowiantu. Całe rodziny, kierowano na dworzec kolejowy, gdzie kazano im wchodzić do wagonów towarowych. Według świadectw ocalałych Sybiraków panujące w nich przepełnienie, chłód, fatalne warunki sanitarne oraz niedostatek wody pitnej, wpływały głównie na dużą umieralność już w czasie trwającego wiele tygodni transportu.
Według szacunków władz RP na emigracji, w wyniku wywózek zorganizowanych w latach 1940–1941 do syberyjskich łagrów trafiło około milion osób cywilnych, choć w dokumentach sowieckich mówi się o 320 tys. wywiezionych. Część z nich z łagrów wydostała się dzięki formowanej na terenie ZSRS (po zawarciu między Polską, a ZSRS układu Sikorski-Majski) armii gen. Władysława Andersa.