80. rocznica wybuchu powstania w białostockim getcie
80. rocznica wybuchu powstania w białostockim getcie / Paweł Krukowski/UMWP
– Oddajemy dziś hołd tym wszystkim ludziom, którzy stanęli do bardzo nierównej walki. To był zryw z góry skazany na porażkę. Ale oni nie mogli dłużej znieść upodlenia i pogardy – podkreślała Wiesława Burnos. – Musimy o tych tragicznych wydarzeniach pamiętać i przekazywać tę pamięć kolejnym pokoleniom, tak aby nigdy więcej to się nie powtórzyło. To bardzo ważne zwłaszcza w obliczu obecnej sytuacji geopolitycznej, w obliczu tego, co robi Ukrainie Rosja – zaznaczyła.
Uroczystości rozpoczęły się w samo południe dźwiękiem syren – minutą ciszy oddano hołd pamięci bohaterom powstania w getcie.
Wśród gości obchodów znaleźli się m.in. Judith Pisar – wdowa po ocalałym z getta Samuelu Pisarze, przedstawiciele Miasta Yehud-Monosson oraz Kiriat Białystok, Rebecca Kobrin, Irit Saguy – córka Ewy Kracowskiej, Beata Ruben – córka Felicji Nowak. Był również jeden z ostatnich żyjących ocalałych z białostockiego getta Benjamin Midler. Tak wspominał tamte czasy:
– Moje życie przed wojną było bardzo szczęśliwe. Bawiliśmy się z dziećmi z sąsiedztwa. Nie odczuwaliśmy żadnych oznak antysemityzmu. Po likwidacji getta zostałem przewieziony do obozu koncentracyjnego, ale przeżyłem i udało mi się nawet dotrzeć do mojej rodziny, która także musiała uciekać z obozów koncentracyjnych. Jestem „fighterem”, jestem bojownikiem i to chyba dzięki temu udało mi się odnaleźć rodzinę – mówił. – Biorąc pod uwagę tę dzisiejszą uroczystość: nigdy nie zapominajmy i nigdy nie składajmy broni – dodał.
O wojennej tułaczce swego męża Samuela Pisara opowiadała Judith Pisar:
– On zawsze opisywał to swoje dzieciństwo jako bardzo szczęśliwe, kiedy ze swoją siostrzyczką Fridą pływali, czy też na własnej roboty nartach zjeżdżali z górki… Czy mogłoby się wtedy komukolwiek wydać, że ta piękna idylliczna rodzina rozpadnie się w sposób tak okrutny, raptem dziesięć lat później? Najpierw getto, potem obozy. To zniszczyło wszystko i wszystkich wokół Samuela, ale on cały ten czas dążył do tego, żeby przeżyć. Wydaje mi się, że ta jego wewnętrzna siła wynikała z dzieciństwa właśnie tu w Białymstoku, z tego ciepła i jego miejsca urodzin – wspominała.
Samuel Pisar (1929 – 2015) to polsko-amerykański prawnik, działacz społeczny, obrońca praw człowieka, polityk i pisarz pochodzenia żydowskiego. Attaché w biurze Sekretarza Generalnego ONZ oraz attaché Dyrektora Generalnego UNESCO. Założyciel i przewodniczący francuskiego oddziału Yad Vashem, administrator Fundacji Pamięci Shoah. Warto dodać, że w środę na ul. Dąbrowskiego przy kamienicy, w której Samuel Pisar urodził się, zostały odsłonięte kamienie upamiętniające jego rodzinę.
W środowych uroczystościach uczestniczyli także: metropolita białostocki abp Józef Guzdek, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub, Naczelny Rabin Polski Michael Shudrich, senator Mariusz Gromko, wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, Ambasador Państwa Izrael w Polsce Yakow Liwne, Ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce Mark Brzeziński, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Marian Turski, radny miejski Henryk Dębowski oraz władze Białegostoku. Słowo do białostoczan, gości i organizatorów uroczystości skierował także Sekretarz Stanu USA Antony Blinken (pasierb Samuela Pisara).
***
Powstanie w getcie białostockim
80 lat temu hitlerowscy okupanci zaczęli ostateczną akcję likwidacyjną żydowskiej społeczności w Białymstoku. Odpowiedzią Żydów był wybuch powstania, któremu przewodzili Daniel Moszkiewicz i Mordechaj Tenenbaum. W nocy z 15 na 16 sierpnia 1943 r. getto otoczyli Niemcy. Mieszkańców getta poinformowano, że zostaną ewakuowani do obozu pracy w Lublinie. Żydowski ruch oporu przystąpił do walki, mobilizując pozostałych. Z powodu przeważającej siły Niemców walka od początku skazana była na klęskę. Po stłumieniu powstania Niemcy przystąpili do wywożenia pozostałych przy życiu Żydów do obozów zagłady w Treblince i Auschwitz. Część osób trafiło do obozu pracy w Poniatowej. Ok. 1,2 tys. żydowskich dzieci z Białegostoku wraz z opiekunami zostało przewiezionych do getta w Terezinie (Theresienstadt) w Czechach. Nie uratowało im to życia – na początku października wszystkie trafiły do Auschwitz, gdzie zginęły w komorach gazowych. W ruinach białostockiego getta pozostało od 1 do 2 tys. osób, które wykonywały prace porządkowe, po czym we wrześniu 1943 r. zostały wysłane do obozu pracy w Poniatowej oraz do obozów zagłady w Bełżcu, Auschwitz, a także do obozu koncentracyjnego na Majdanku. Spośród kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców białostockiego getta wojnę przeżyło prawdopodobnie ok. 260 osób.
(na podst. Instytutu Pamięci Narodowej).
Aneta Kursa
red.: Małgorzata Sawicka
fot.: Paweł Krukowski